wtorek, 29 listopada 2011

Rozdział I

Chcesz, żeby oszalał na Twoim punkcie? Zamilcz. Zignoruj go. Bądź niedostępna i inteligentnie złośliwa. To go nakręci jak nic innego. Każdy facet działa tak samo, wszyscy są tacy nieskomplikowani. / smacker_



    Lipcowe popołudnie. Codziennie razem z naszą paczką przesiadujemy w parku przy piwie i szlugach, albo błąkamy się bez celu po ulicach naszego miasta. Wakacje płyną nam leniwie. Nikt z nas nie miał pomysłów na spędzenie wolnego czasu bardziej efektownie. Zdarzają się dobre imprezy z dużą ilością alkoholu, albo wycieczki poza miasto. Niestety rzadko.
  W naszej paczce przeważa liczba chłopaków. Jest nas pięciu, oraz dwie dziewczyny, które przyłączyły się do nas całkiem przypadkowo, ale mimo tego nieźle się z nami zgrały. Michał jest całkiem spokojnym facetem. Można powiedzieć, że za spokojnym. To on doprowadza nas do porządku po kolejnym kacu, wspiera w trudnych momentach i opierdala, gdy źle postępujemy. Jest wzorem do naśladowania według każdej matki. Kuba to typ imprezowicza. Nie odpuści żadnego grubszego dancingu. Jego życie rozpoczyna się po godzinie dwudziestej drugiej. Dziewczyny na niego lecą. Nie powiem, mógłby mieć każdą. Jest jeden problem. Nie chce mieć każdej, bo ma tą swoją jedyną. Zośka. Tak się nazywa. Poznali się w bibliotece. Wiem, wiem. Kuba i biblioteka?! Jednak to prawda. Nasz kochany imprezowicz miał poprawkę i w końcu musiał odwiedzić to jakże dziwne dla niego miejsce. Zosia od razu przykuła jego uwagę. Ogień i woda, ale to jest w nich najlepsze. Potrafią pokłócić się bardzo poważnie, a za chwilę obejmować się i całować. To dopiero czad. Bartek jest szaleńcem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzień bez jego odpałów to dzień stracony. Przy nim nie da się nudzić. Rozwesela nas nawet w najgorszych chwilach naszego życia. To człowiek na medal. Najlepszy kumpel a także kabareciarz.  Wojtek to chyba najnormalniejszy ziomek jakiego znam. Jego pasja to piłka nożna. Traktuje ją lepiej niż własną rodzinę. Zastępuje mu wszystko, oprócz przyjaźni. Kiedy opowiada o kolejnym golu, który wykonał to oczy mu się tak świecą, że Michał, który nienawidzi tego sportu nie ma nawet sumienia mu przerywać... Karolina to równa babka. Spokojnie można traktować ją jak zajebistą kumpelę. Umie się bawić. Nie jest tą nawiedzoną nastolatką, która krzyczy na widok nowej pary butów, albo świetnego odcieniu różu. Słucha rapu i chodzi w dresie. Jest sobą w stu procentach. To cenię w niej najbardziej. No i ja. Krystian. Przebywam ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę, ale mało o sobie wiem. Nie umiem siebie opisać. Tak naprawdę to nigdy nie odkryłem własnego ja. Palę nałogowo papierosy i lubię dobre piwo. Nie pogardzę dużymi cyckami czy niezobowiązującym seksem. Nie wiem co to jest miłość. Nigdy nawet się nad tym nie zastanawiałem. Jednak do czasu...
  Tego dnia siedzieliśmy na 'naszym' murku a Bartek popisywał się na swojej deskorolce. Karolina słuchała Pih'a a Zośka migdaliła się z Kubą. Michał z Wojtkiem dyskutowali na temat piłki. Natomiast ja popijając zimną colę wpatrywałem się w grupkę siedzącą kilka metrów od nas. Największą uwagę zwróciłem na blondynkę, która głośno wyrażała swoje zdanie. Od razu mi się spodobała. Widać było na pierwszy rzut oka, że jest wredną istotką, a ja takie lubiłem. Od razu się domyśliłem, że będzie niedostępna, ale ja kochałem wyzwania. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie Wojtek...
- Patrzysz na Balbinę i jej bandę. - powiedział ironicznie.
- Tak, a co? Zabiją mnie wzrokiem? - ogryzłem mu się.
- Nie, nie. Wyluzuj ziomek. Widzę, że Ci się spodobała. Daj spokój. Nie Twoja liga. - stwierdził Wojtek.
- Nie moja liga?! Dobrze wiesz, że jak się postaram to mogę mieć każdą! Zakład?! - odpowiedziałem mu wściekły.
- Okej. Masz czas do końca wakacji. Jeśli nie wykonasz zadania to opowiem wszystkim Twój największy sekret. - powiedział spokojnie.
- Ej, chłopaki! Dajcie spokój. O dziewczynę się zakładać? To nie jest dobry pomysł. - próbował przekonać nas Michał.
- Nie mieszaj się. Niech robią sobie co chcą. Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Balbina nie poleci na naszego Krystianka. - z przekonaniem stwierdziła Karolina.
- Zakład to zakład. - zakończyłem dyskusję.
Byłem pewny wygranej. Zawsze dostawałem to co chciałem. Teraz też musiało się udać. Krystianowi się nie odmawia.
_____________________________________________

   Kolejny nudny, wakacyjny dzień. Kolejna dawka słońca, litry wypitych Tymbarków, i dobry rap w słuchawkach. Oczywiście jak każdego dnia, musiałam spotkać się z moją paczką, mieszanką wybuchową dla każdego kto nas nie zna. Ci ludzie to moja druga, lepsza rodzina. Poznajcie ich.
 
Marysia,  zazwyczaj nazywana Mańką, to z pozoru cicha i spokojna dziewczynka, która żyje w swoim wymyślonym świecie, ale kiedy podejdziesz bliżej i ją poznasz zmienisz swoje zdanie o 180 stopni. Jest dobrym duszkiem tej zwariowanej grupy, tylko ona potrafi nas uspokoić i wmawiać że nie warto, chociaż my tak czy inaczej zrobimy swoje. Kamila, jest dziewczyną która całe życie potrafi obrócić w żart. Poważna sytuacja z jej udziałem, automatycznie zmienia się w komedie. Możesz mieć pewność, że w jej obecności łzy nie zagoszczą w twoich oczach (chyba że łzy śmiechu :)). Marcin, facet na którego poleci każda, ale on nie chce każdej, szuka tej jedynej, chociaż nie stroni od panienek na jedną noc. Wódka, fajki i szybki seks to jego życie, ale teraz poświęca większość czasu nam, swoim przyjaciołom. Nie ukrywam, jest człowiekiem z którym zarwałam najwięcej nocy, najwięcej wypiłam, i najwięcej się nauczyłam. Kocham go jak brata, którego nigdy nie miałam. Paweł, człowiek zagadka, nigdy nie wiadomo co akurat wymyśli, jaki ma humor i plany, ale bez niego nasze życie nie byłoby takie samo. Największe i najbardziej zapadające w pamięć akcje odbywają się właśnie z jego udziałem. Tomek, chłopak żyjący w swoim świecie, którym rządzi muzyka. Muzyka, a oprócz niej Karolina.. dziewczyna z tego samego świata, ale z zupełnie innej paczki. Niestety wpadł po same uszy a żadne argumenty nie mają przebicia do jego serca. Miłość, ach miłość, nigdy jej nie rozumiałam. Ostatnią osobą w tym zakręconym świecie jestem ja, Balbina, tak właśnie mam na imię, chociaż najczęściej w moim kierunku kierowane są słowa: mała, młoda, Balbiś, bombel. Tak jestem najmłodsza, mam ledwo 16 lat, ale o życiu i problemach wiem więcej niż nie jedna czterdziestka. Pyskata smarkula z przerośniętym ego, takie słowa usłyszysz jeśli spytasz na mieście ‘kim jest Balbina?’, pewnie tak jest, mam ciężki charakter nie ukrywam, ale potrafię być dobra, i nie, nie tylko wtedy kiedy czegoś chce. :) Moje życie pozbawione jest miłości, rodzice zajmują się sobą i swoją karierą a Balbinka od zawsze pozostawiona jest obcym kobietom, faceci? Jak najbardziej, ale tylko na jedną noc, nic więcej. Podobno jestem niedostępna, tak mówią, ale ja się z tym nie zgadzam, nikt nigdy nie próbował poznać tej osóbki, która kryje się pod maską złego Bombla, a szkoda..
  Pojawił się on, i jego oczy które śledzą każdy mój ruch, każdy gest, wyłapują każde spojrzenie. Podoba mi się to. Wpadł. Wpadł w moją pułapkę. W moje sidła. Dość o nim, jest nieważny, nie jara mnie, jest wrogiem. Co robiliśmy w ten nudny dzień? Siedzieliśmy w parku, na naszym murku, a właściwie na naszej części, podpisanej części (Królestwo Balbinki, nie zbliżać się!). Siedzieliśmy, w rękach Tymbarki i papierosy, w powietrzu śmiech, dym i przekleństwa. O tak, te dni kocham najbardziej, ich kocham najbardziej. Marcin wpadł na pomysł ogarnięcia jakiejś imprezy, ostrej imprezy. Miałam ochotę się upić, wyłączyć, zagłuszyć serce które ciągle przywoływało obraz czarnych oczu.. Oczywiście znalezienie miejsca przypadło na mnie, bo jakby inaczej. Kilka głupich żartów, docinków, aż w końcu Tomek, zaczął temat Karoliny, obejrzeliśmy jej paczkę z każdej strony. Przyłapałam go, wpatrywał się we mnie, ściskając rękę Wojtka, chłopaka który kiedyś był mi bliski, przeszłość, zamknięta kartka.
   Ironiczne spojrzenia w ich stronę, kilka wypuszczonych dymków z ust, cisza.. którą przerwała Tomek.
- Czy ona nie jest idealna?
- Tak, Zośka jest idealna ale zajęta. – zaśmiał się ironicznie Marcin. - Dobra, zbierajcie dupy, bo Młoda ma jeszcze coś do załatwienia. – wstał, posłał mi ironiczny uśmiech, pożegnał się i poszedł, reszta poszła w jego ślady, a ja? Ja siedziałam na murku ze słuchawkami w uszach, próbując zagłuszyć moje głupie serce..

Strój Balbiny

niedziela, 27 listopada 2011

Prolog.

Wpadła mi w oko już za pierwszym razem, gdy ją spotkałem. Wyglądała na niezależną i bardzo silną osobę. Bił od niej wielki temperament. Rozmawiała z koleżankami popijając Tymbarka. Nie zaszczyciła mnie ani jednym spojrzeniem... Wpatrywałem się bez zastanowienia w jej długie, blond włosy. Nie spodziewałem się, że zapadną mi w pamięć na dłużej niż pięć minut.

Zwykły dzień. Zwykłe wyjście. Zwykli ludzie. Te same twarze co zawsze. Codzienne spotkanie z kumpelami. Jednak było coś nowego. Coś świeżego. On. Chłopak wpatrujący się we mnie jak w obrazek. Nie. Nie będzie tak pięknie, mój wzrok zarezerwowany jest tylko dla wybranych. Ale nie wytrzymałam, ciekawość wygrała. Kąciki oczu powędrowały w jego stronę i zatrzymały się na czarnych oczach. Oczach które utkwiły w moim sercu na zawsze..

[...] Kiedy serce wali tak mocno i brakuje powietrza, coś ważnego dzieje się z człowiekiem. Nie ma słów na to: te, co są wydają się tanie, zużyte, nieprawdziwe. Tak się mają do uczuć, jak jarmarczne kopie oryginału van Gogha. [...]
Aleksander Minkowski ,,Dowód Tożsamości”