wtorek, 31 stycznia 2012

ROZDZIAŁ XVI

Historie lubią się powtarzać, a główni bohaterowie zmieniać. / zozolandia
   Zrobiło mi się dziwnie. Pusto. Źle. Nie wytrzymałem. Po prostu czasami nie umiem opanować swojej złości, która gromadzi się przez kilka dni, tygodni, miesięcy. Szkoda, że ofiarą była Balbina. Co zrobiłbym jeszcze kilka dni temu? Mieszał wódkę z środkami przeciwbólowymi. Chciałbym umrzeć. Teraz wiem, że to nie jest rozwiązaniem. Muszę o nią walczyć. Muszę ją przeprosić. Musimy zacząć od początku. Wiedziałem, że będzie trudno, ale nie aż tak. Ta różnica grup nas dzieli. Nie umiemy na dłuższą metę się dogadać. Nasi ludzie nie chcą się pogodzić a my nie mamy na to wpływu, chociaż się staramy. Chcemy dobrze...
   Nie wtrysnęłam nic w żyłę, brałam tylko mnóstwo prochów, mama dała wolne całej służbie. Zostałam sama. Sama ze swoim uzależnieniem. On miał mnie w dupie. Marcin i reszta pojechali do Kingi. Wygrzewali się na słońcu a ja? Siedziałam na balkonie z butelką najdroższego wina. Czułam się źle. Wiedziałam że muszę radzić sobie sama. Muszę stanąć na nogi. Tylko.. nie umiem.
   Po dwóch dniach nabrałem sił i postanowiłem, że zmierzę się ze swoją dumą. Stwierdziłem, że bez niej nie umiem, że mimo tego, że krótko się znamy to wcale nie jest mi obojętna i tak o, o niej nie zapomnę. Drogę do jej domu znałem na pamięć. Nacisnąłem dzwonek i oparłem się o barierkę. Czekałem. Miałem nadzieję, że otworzy.
   Odstawiłam butelkę. Wstałam i zeszłam na dół. Nie wypiłam dużo. Nie miałam kiedy. Czułam się dobrze. Otworzyłam drzwi. On tam stał. Ten sam co ostatnio. Tak samo zajebisty. Markowo ubrany, chociaż wyglądem się nie przejmował. Kochałam go. Kocham. Bardzo.
Krystian:
Cześć... - powiedziałem niepewnie.

Balbina:
 Siema. – uśmiechnęłam się.
Krystian: Masz ochotę na spacer? - powiedziałem śmielej.
Balbina:
 A gniewasz się jeszcze?

Krystian: A Ty?
Balbina:
 Ja się wcale nie gniewałam? – podeszłam do niego, i pocałowałam go.
Krystian: Mhmm... - odwzajemniłem jej pocałunek. - Tęskniłem za Tobą. Nie chciałem się unieść.
Balbina:
 Zapomnijmy. – uśmiechnęłam się, weszłam do domu, założyłam buty, wzięłam torebkę i telefon, zamknęłam drzwi – to co z tym spacerem? – wzięłam go za rękę.
Krystian: Cały czas nadal aktualny! - uśmiechnąłem się i ścisnąłem jej dłoń, którą wsunęła w moją rękę. - Myślałem, że pojechałaś nad morze z Marcinem?
Balbina:
 Ale nie pojechałam. – zeszłam po schodach, cały czas trzymając go za rękę.
Krystian: Dlaczego? - podążałem za nią.
Balbina:
 Bo bez Ciebie to nie to samo. – uśmiechnęłam się.
Krystian: Hmm, pojedziemy nad morze. - miałem zaciesz na mordzie. - Może teraz?
Balbina:
 Tak! – zaczęłam się śmiać.
Krystian: Okej! - pociągnąłem ją w stronę domu Wojtka.
Balbina:
 Gdzie my idziemy?
Krystian: Na piechotę tam nie dojdziemy? - uśmiechnąłem się.
Balbina:
 Muszę się spakować!
Krystian: To ja załatwię samochód i hotel a Ty się spakujesz, okej? - zaśmiałem się.
Balbina:
 Ale ja nie chce hotelu! Chce pod namioty, do jakiegoś domku albo gdziekolwiek, tylko nie do hotelu! – zrobiłam znudzoną minkę.
Krystian: Załatwione. - uśmiechnąłem się.
Balbina: To dobrze, już myślałam że jesteś nudny jak moi rodzice. – zaczęłam się śmiać. Zobaczyłam dom Wojtka. – chcesz żeby on jechał z nami?
Krystian: No coś Ty! Chcę pożyczyć samochód. - pocałowałem ją lekko w usta. - Tylko my...
Balbina:
 Nie możesz jeździć samochodem!
Krystian: Dlaczego nie?
Balbina:
 Bo nie masz prawka? Weźmy Kubę i Zosię. – uśmiechnęłam się – Wojtka też możemy.
Krystian: Serio to mówisz?
Balbina:
 Tak. – uśmiechnęłam się i objęłam go.
Krystian: To świetnie. - szczerze się ucieszyłem. - Jesteś kochana. - cmoknąłem ją w czubek głowy.
Balbina:
 Księżniczki już tak mają. – zaczęłam się śmiać. – zadzwoń do Kuby i spytaj czy nie mają innych planów. Ja pójdę się spakować. – pocałowałam go w usta i poszłam do swojego domu.
   Wykonałem zadanie. Kuba i Zosia nie mieli planów. Mój przyjaciel ucieszył się z tej propozycji, bo jego dziewczyna marudziła, że wakacje spędza w domu. Gorzej było z Wojtkiem, ale dał się przekonać. Byliśmy umówieni na wyjazd, który może zmienić wszystko...
   Spakowałam się w dwie walizki. Położyłam się na łóżku, włączyłam laptopa i zobaczyłam że mój misiaczek jest na gadu.

Balbiś:
 Spakowana! :D
Krystian: Za godzinę mamy być u Wojtka. Mam nadzieję, że nie zabrałaś całej szafy xD
Balbiś:
 Tylko połowę. :)
Krystian: Może jakoś się zabierzemy :*
Balbiś:
 Wakacje z Twoją paczką, Marcin mnie zabije więc muszą być najlepsze w życiu :D
Krystian: Gdyby to była cała paczka to dopiero by był odlot, będzie zajebiście, pokażemy Ci jak się bawimy :D Może Ci się spodoba, na pewno!
Balbiś:
 Chyba to ja pokażę wam jak trzeba się bawić!
Krystian:
Zobaczymy, haha :D
Balbiś:
 Dobra, ja wcale nie jestem taką księżniczką za jaką mnie uważacie, zobaczycie. Zobaczymy się u Wojtka! <3
Wyłączyłam laptopa, wsadziłam go do walizki, zebrałam się, zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do Wojtka.

Krystian:
PA :*
Zebrałem się i wziąłem torbę. Pożegnałem się z rodzicami i Julką i wyruszyłem do Wojtka.
   Poszłam do domu Wojtka z walizkami. Nacisnęłam na dzwonek i czekałam aż otworzy mi drzwi.

Wojtek:
O siemka, jeszcze nikogo nie ma. - powiedział sucho. - Wejdź. - otworzył szerzej drzwi.
Weszłam do środka razem z walizkami.

Balbina:
 Też się cieszę że Cię widzę. – powiedziałam.
Wojtek:
Napijesz się czegoś?
Balbina:
 Czekolady z piankami – zaczęłam się śmiać.
Wojtek:
Ej, miało to pozostać niewypowiedzianym wspomnieniem! - uśmiechnął się.
Balbina:
 A to że Rafał Cię bił czym było? – spytałam poważnie.
Wojtek:
Niczym ważnym. - speszył się. - Krystian Ci powiedział? Świetnie, a on pewnie wiedział od Michała, albo Kuby. Jeszcze lepiej.
Balbina:
 Wojtek! Niczym ważnym? Byłam Twoją dziewczyną, a Ty nie powiedziałeś mi o czymś tak ważnym, dlaczego?
Wojtek:
Nie zrozumiałabyś.
Balbina:
 Pomogłabym Ci. Kochałam Cię, bardzo Cię kochałam. – zdjęłam buty i weszłam do środka.
Wojtek:
On mnie przez Ciebie bił.
Balbina:
 Co?! – zaskoczył mnie, nie miałam pojęcia o co chodzi.
Wojtek:
Nie wywlekajmy przeszłości. - poszedł do kuchni.
Balbina:
 Przecież wiesz że Ci nie odpuszczę. – poszłam za nim. – Powiedz mi!
Wojtek:
Daj sobie spokój nic Ci nie powiem! - usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł, aby otworzyć gościom.
Poszłam za nim.

Balbina:
 Chcesz wylądować w więzieniu? – powiedziałam mu na ucho. – No siema! Bawimy się nad Bałtyczkiem! – zaczęłam się śmiać.
Kuba:
Siema, siema. - uśmiechnął się. - Kogo taki świetny pomysł?
Balbina:
 Morze, pomysł Krystiana, a żeby was zabrać mój. Dzielimy się naszą zajebistością. – zaczęłam się śmiać.
Kuba:
Krystian przy Tobie robi się za bardzo pomysłowy. - pstryknął ją w nos.
Zosia:
On był zawsze pomysłowy!
Krystian:
O mnie mówicie? - uśmiechnąłem się i przywitałem z wszystkimi. - Przyszedłem jako ostatni tylko dlatego, że autobus mi uciekł!
Balbina:
 Gdzie z łapami?! – zaczęłam się śmiać – Mój spóźnialski brzydal, byłam pierwsza obczaj to!
Krystian:
Pierwszy będą ostatnimi, skarbie. - pocałowałem ją w usta.
Wojtek:
Bleee. Jedziemy?
Balbina:
 Jedziemy! – założyłam buty, wzięłam torebkę. – Kotek, weź moje walizki. – uśmiechnęłam się i wyszłam z domu Wojtka.
   Wziąłem walizki Balbiny i zapakowałem do samochodu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy.

Balbina:
 Księżniczka i dwóch księci, podoba mi się. – zaśmiałam się. – Powiesz mi w końcu? – spojrzałam się na Wojtka.
Krystian:
Phi, tylko ja jestem księciem.
Wojtek:
Co mam Ci powiedzieć? - zapytał udając zaskoczonego.
Balbina:
 Oj, misiu. – wzięłam Krystiana za rękę. – To czego nie chcesz mi powiedzieć. Dlaczego przeze mnie?
Wojtek:
Bo był zazdrosny!
Kuba:
Chodzi Wam o tą stara sprawę? Balbina daj spokój, daliśmy sobie z Rafałciem radę.
Balbina:
 Nie dam spokoju, nic mi nie powiedzieliście. – byłam zła. – Dlaczego zazdrosny?
Wojtek:
Bo według niego nie powinienem się z Tobą zadawać.
Balbina:
 Bo?
Wojtek:
Bo jesteś dzianą laską, która jest ze mną z litości.
Balbina:
 A sam zadaje się z Marcinem? Co za zjeb.. Dobra, już możemy skończyć. – uśmiechnęłam się i przytuliłam do Krystiana.
Wojtek:
No właśnie. - włożył słuchawki w uszy i odwrócił się w stronę okna.
Krystian:
Co księżniczko? - objąłem ją.
Balbina:
 Przytulić się już nie można? – cmoknęłam go.
Krystian:
Oczywiście, że można. - uśmiechnąłem się.
Balbina:
 Zosia co Ty się nic nie odzywasz? – rozczochrałam jej włosy.
Zosia:
Bo Kuba to idiota! - krzyknęła.
Kuba:
Błagam, nie zaczynaj!
Balbina:
 Co zrobił?
Zosia:
Znowu się uchlał i przespał z jakąś laską!
Kuba:
Zosia, proszę Cię, już Ci mówiłem, że to ostatni raz...
Zosia:
Ile razy już tak mówiłeś? - odwróciła się do niego tyłem.
Balbina:
 No to narozrabiałeś facet.  – spojrzałam na niego zniesmaczona, a potem na Wojtka. Pomyślał o tym samym?
Kuba:
Wiem.
Zosia:
Nienawidzę Cię po prostu, ale już więcej nic nie powiem, bo nie chcę ludziom psuć humoru!
Balbina:
 Ej, nie martw się, słońce. – pogłaskałam ją po głowie.
Zosia:
Ja się nie martwię, bo na tego człowieka to nawet mózgu nie marnuję. - powiedziała.
Kuba:
Tylko serce, rozumiem. - pocałował ją prosto w usta.
Zosia:
Tak. - uśmiechnęła się lekko.
Balbina:
 Aha? – bardzo się zdziwiłam i zdenerwowałam.
Krystian:
Oni tak zawsze... - powiedziałem jej na ucho.
Balbina:
 Jaki palant.. – oparłam się o siedzenie i zamknęłam oczy.
Krystian:
Kochanie... - pocałowałem ją w usta. Napisałem jej sms'a Wszyscy rozmawialiśmy z Zośką, chcemy dla niej dobra, ale ona nie chcę. Ona go kocha. Wybacza mu wszystko. Toksyczna miłość, ale jednak miłość... Pogadamy o tym jak dojedziemy, nie smuć! :* 
   Wyjęłam telefon, przeczytałam wiadomość.

Balbina: Ale Ty głupi jesteś. – zaczęłam się śmiać, pocałowałam go, zamknęłam oczy i zasnęłam. Nie wiem jak, nie wiem kiedy. Byłam zmęczona. Moja głowa schyliła się w kierunku Wojtka i położyłam ją na jego ramieniu.
Wojtek:
Ale... - wyjął z uszu słuchawki. Był zaskoczony posunięciem Balbiny.
Krystian:
Niech tak leży, jest zmęczona. - byłem trochę zły.
Moja ręka również powędrowała w kierunku byłego mężczyzny mojego życia. Objęłam go i wtuliłam w niego.

Krystian:
Aha... - odwróciłem się w stronę okna i wpatrywałem w krajobraz. Nie chciałem wybuchnąć.
Wojtek:
Daj spokój, ona śpi. - wziął ręce Balbiny i położył na siedzenie.
Krystian:
Przecież wiem!
Kuba:
Przestańcie się kłócić!
   Po tych słowach nikt już nic nie powiedział. Zosia zaraz usnęła. Wojtek na nowo włożył słuchawki do uszu i wsłuchiwał się w słowa Pezeta. Kuba prowadził samochód a ja wpatrywałem się w Balbinę.
   Obudziłam się. Rozejrzałam wokół siebie..

Balbina:
 O fuck.. – skrzywiłam się i podniosłam się z ramienia Wojtka.
Krystian:
Zimno Ci?
Balbina:
 A dasz mi swoją bluzę? – uśmiechnęłam się – daleko jeszcze?
Krystian:
Jasne. - zdjąłem z siebie swoją ukochaną bluzę i założyłem na dziewczynę. - Jeszcze jakaś godzinka.
Balbina:
 Uf, bo mi zaraz tyłek odpadnie! – ubrałam się w jego bluzę, która wyglądała na mnie jak sukienka po babci.
Krystian:
Ciekawie wyglądasz. - zacząłem się śmiać.
Balbina: Lubię męskie bluzy – przytuliłam się do niego. – Nawet mi spodenek nie widać – zaczęłam się śmiać.
Krystian:
A ja dziewczynę, która ma moją bluzę na sobie. - pocałowałem ją w nosek. - Ale zimny!
Balbina:
 Zawsze mam taki wieczorem. – uśmiechnęłam się do niego. – śmierdzi ta Twoja bluza fajkami!
Krystian:
Bo palę? - zacząłem się śmiać.
Balbina:
 Już nie? - wyjęłam z kieszeni jego bluzy papierosy, otworzyłam okno i wyrzuciłam je.
Krystian:
No ej! Co one Ci zrobiły?! - zacząłem się śmiać.
Balbina:
 Myślałam że się wkurzysz. – skrzywiłam się.
Krystian:
Kupię następne?
Balbina:
 A ja Ci nie pozwalam palić, i co?
Krystian:
A jak ja Ci nie pozwalam ćpać, i co?
Balbina:
 I luzik, bo nie biorę. – uśmiechnęłam się krzywo.
Krystian:
Jasne. - zacząłem się ironicznie śmiać.
Balbina:
 Dobrze, nikt ci nie każę mi wierzyć. – wyswobodziłam się z jego objęć.
Krystian:
Mówię poważnie, dobrze wiem, co to jest uzależnienie. Nie chcę się łudzić, że przestaniesz, bo dobrze wiemy, że to nieprawda.
Balbina:
 Potrafię bez tego żyć. Nie brałam przez rok.
Krystian:
Tylko rok...
Balbina:
 Aż rok. Potrafię rozumiesz?! – zaczęłam krzyczeć.
Krystian:
Okej, ale nie krzycz.
Balbina:
 Nie lubię jak ktoś we mnie nie wierzy. – złożyłam ręce z obrażoną miną.
Krystian:
Wierzę w Ciebie. - pocałowałem ją w usta.
   Odwzajemniłam pocałunek i uśmiechnęłam się.

Balbina:
 Pewnie nie wiesz, ale cię kocham. – wróciłam w jego objęcia.
Krystian:
Pewnie wiesz, ale ja ciebie też. - uśmiechnąłem się lekko.
Balbina:
 Masz coś do jedzonka? – zrobiłam słodkie oczka.
Krystian:
Oczywiście, teściowa zrobiła Ci kanapki na drogę. - zacząłem się śmiać.
Balbina:
 Wiedziałam że ona mnie kocha bardziej niż własna matka. – zaśmiałam się – A z czym?
Krystian:
Z Nutellą. - uśmiechnąłem się.
W tym samym czasie Wojtek wyjął słuchawki z uszu i stwierdził:

Wojtek:
Ona ma uczulenie na czekoladę.
Krystian:
No świetnie. - zrobiłem się smutny.
Balbina:
 Ale jestem głodna i zjem z czekoladą, ja jem nutellę jak mama nie widzi. – uśmiechnęłam się, pocałowałam mojego mężczyznę i wyjęłam z jego plecaka kanapkę.
Krystian:
A jak będziesz miała uczulenie?!
Balbina:
 To mnie pocałujesz? – uśmiechnęłam się – a opiekuńczy Wojtuś kupi mi wapno. – pstryknęłam go w nos i zaczęłam jeść kanapkę.
Krystian:
Niech Ci będzie. - uśmiechnąłem się.
Wojtek:
Zastanowię się. - zaczął się śmiać.
Balbina:
 Bo się doigrasz Wojtek! – zaśmiałam się, wsadziłam palec w kanapkę i ubrudziłam mu nos czekoladą.
Wojtek:
Balbina! Dostaniesz zaraz w swoją dużą głowę! - zaczął się śmiać.
Krystian:
Żebyś Ty wcześniej nie dostał. - zawtórowałem mu.
Balbina:
 Jest duża, bo jest mądra, nie to co Twoja. – mówiłam przemądrzałym głosem, aż w końcu sama zaczęłam się z siebie śmiać.
Kuba:
Dobra, dobra! Jesteśmy na miejscu. - zaparkował na podwórku, gdzie mieścił się domek, który wynająłem.
Balbina:
 Cześć morze! – krzyknęłam i pocałowałam Krystiana czekoladowymi ustami.
   Odwzajemniłem jej słodki pocałunek. Zacząłem się śmiać.

Krystian:
Mój brudasek.
Balbina:
 Nie jestem żadnym brudaskiem! – wytarłam się. – Czy możemy w końcu wyjść z tego samochodu?! – spytałam zniecierpliwiona.
Krystian:
Oczywiście, przecież już wychodzimy. - zacząłem się śmiać.
   Pierwszy wyszedł Wojtek, który z bagażnika zaczął wyjmować walizki i torby. Następnie ja, skierowałem się do wielkie zielonej doniczki, pod którą znajdowały się klucze. Otworzyłem drzwi i czekałem na innych. Kuba wychodząc z samochodu pomógł Wojtkowi wnieść bagaże do środka a Zosia smacznie spała.
   Wyszłam z samochodu. Rozejrzałam się.

Balbina:
  A ona tak będzie spała? –Spojrzałam przez szybę na Zosię. – O matko, ale mnie tyłek boli! – kucnęłam i zdjęłam buty, wzięłam je w rękę i poszłam w stronę domku. 
Krystian:
Kuba zaraz po nią przyjdzie! - krzyknąłem w jej stronę.
   Weszłam do środka, rozejrzałam się. Domek, nie był za duży ani za mały. Dla naszej piątki był w sam raz. Na dole był korytarz, łazienka, kuchnia, mały salonik i jeden pokój. Wdrapałam się na górę. Znajdowały się tam dwa pokoje i kolejna malutka łazienka. Zwiedzałam każdy z nich i wróciłam na dół, położyłam się w salonie na całkiem przytulnej kanapie i czekałam na resztę.
   Kuba wrócił się po Zosię i wyjął ją z samochodu. Powoli szedł z nią na rękach do domku i położył ją na łóżku w pokoju na dole. Zaraz po nich wszedłem ja i Wojtek. Wszyscy byliśmy zadowoleni miejscem, w którym się znaleźliśmy.

Wojtek:
No nareszcie, jakieś konkretne wakacje w tym roku się zaczynają. - powiedział cicho z uśmiechem na ustach.
Balbina:
 To my śpimy na górze? – spytałam przeciągając się. – Daleko stąd do plaży?
Krystian:
Tak. - uśmiechnąłem się do niej.
Wojtek:
Nie daleko. Rzut beretem. - zaczął się śmiać.
Balbina:
 To wy mieszkacie razem, a ja sama? – wyszczerzyłam ząbki. – A Ty z czego się śmiejesz?
Krystian:
Chciałabyś. - udałem oburzonego.
Wojtek:
Przypomniałem sobie jak kiedyś chodziłaś w takim śmiesznym bereciku. - pokazał jej język.
Balbina:
 Ale ja nie chce mieszkać z Wojtkiem! – zaczęłam się śmiać. – Wiesz co, wcale że nie chodziłam. – rzuciłam w niego poduszką.
Krystian:
Zapomniałaś, że masz chłopaka? - uśmiechnąłem się zaczepnie.
Wojtek:
Chodziłaś!
Balbina:
 Ops, dobrze że mi przypomniałeś. – powiedziałam, wstałam, podeszłam do niego i go pocałowałam. – Lubię mojego chłopaka. – uśmiechnęłam się i stuknęłam Wojtka w głowę – Wymazuje to z Twojego czegoś co czasem nazywasz mózgiem, ale ja wątpię że mózg tam jest, jak już to latające peniski. – zaczęłam się śmiać. – Dobra idę się przejść – powiedziałam, założyłam trampki i poszłam szukać plaży w bluzie Krystiana. Objęłam się ramionami, zastanawiając się co z tym wszystkim zrobić. Źle mi było. Nie potrafiłam patrzeć na Wojtka i udawać obojętnej. Chwilami tak bardzo go kochałam, ale tak samo mocno i częściej go nienawidziłam. Czasem chciałam wpaść w jego ramiona i nigdy z nich nie wyjść, ale często chciałam przywalić mu w twarz i wbić nóż prosto w serce. Tak samo, a nawet bardziej kochałam Krystiana. Był cudowny, taki mój. Kochał mnie i robił wszystko żeby było mi dobrze. Opiekował się mną niczym swoją malutką siostrzyczką.
Wojtek:
Pójdę do siebie. - powiedział to i poszedł na górę do jednoosobowego pokoju.
   Zostałem sam w salonie. Nadal nie mogłem uwierzyć, że moje życie tak się zmieniło. Te wakacje były jedyne w swoim rodzaju. Dały mi tyle dobrego. Nareszcie mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Balbina była spełnieniem moich marzeń. Nigdy nie wierzyłem, że kiedyś będzie dane mi być z tak cudowną dziewczyną. Jednak wakacje jeszcze się nie skończyły i wszystko mogło się zdarzyć.

Strój Balbiny.