sobota, 4 lutego 2012

ROZDZIAŁ XVII

jedno spojrzenie Twoich magicznych oczu, a skradło mój świat. / misianicka
   Kolejny poranek. Obok mnie śpi ona. Jest piękna. Jej klatka piersiowa porusza się równomiernie. Włosy, które opadają na jej twarz wspaniale współgrają z wschodzącym słońcem. Długie rzęsy, zgrabny nos i duże usta to tylko niektóre elementy jej świetnego wyglądu zewnętrznego. Ludzie mówią, że nie patrzy się na wygląd, ale na charakter, ale ja zakochałem się w jej wnętrzu, ale także urodzie. Była zmysłowa. Kochałem ją. Po raz pierwszy w życiu mogłem szczerze powiedzieć, że wiem jak to jest być zakochanym po same uszy.
   Obudziłam się. Otworzyłam swoje brązowe oczy. Spojrzałam w jego stronę i uśmiechnęłam się. Czułam się bezpieczna. Obok mnie leżał mężczyzna mojego życia.  Przez okno wpadały promienie słońca które delikatnie otulały moje ciało. Cieszyłam się że jestem tu gdzie jestem. W końcu jestem z człowiekiem który kocha mnie za to jaka jestem tam w środku, a nie za to w jakim miejscu się znajduję, nie za moją popularność. 
Balbina:
 Cześć mordeczko. – uśmiechnęłam się, cmoknęłam go i przytuliłam się do jego ciepłego ciała.
Krystian:
Witam moją piękną księżniczkę. - objąłem ją. - Jak się spało? Jaki sen? - uśmiechnąłem się lekko.
Balbina:
 Dobrze, bo z Tobą? – uśmiechnęłam się słodko. – Śniło mi się że zła czarownica zamknęła mnie w takiej skale w lesie, wiesz jak było w Shreku, Fiona tam nocowała, za takim kamieniem. – tłumaczyłam przejęta. – no i ona mnie tam przetrzymywała bo mówiła że jestem za piękna, i niszczę jej wizerunek. W końcu lasem przejeżdżał jakiś książę Cris, wszedł do mojej kryjówki i uwolnił mnie, a potem zabrał mnie do swojego królestwa, w którym było pełno ludzi którzy chodzili jak najarani, i ten książę powiedział że zrobi wszystko żebym była taka szczęśliwa jak Ci wszyscy ludzie, pocałował mnie, a ja się obudziłam. – uśmiechnęłam się.
Krystian:
Hmm, mam nadzieję, że wyglądał tak jak ja, bo mam takie samo pragnienie. - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło. Była taka delikatna, a zarazem silna i odważna.
Balbina:
 Ee, dość przystojny był. – zaczęłam się śmiać.
Krystian:
No to już pewne, że to byłem ja. - uśmiechnąłem się.
Balbina:
 Niech będzie. – cmoknęłam go, przeszłam przez niego i wstałam. Zeszłam na dół w poszukiwaniu kuchni i czegoś do picia.
   Wstałem, po drodze wziąłem ubrania i ruszyłem do łazienki. Umyłem się i ubrałem. Potem wróciłem do pokoju i pościeliłem łóżko. Czułem się szczęśliwy, chociaż miałem dziwne przeczucie, że dzisiejszy dzień taki nie będzie.
   Po wielkich poszukiwaniach znalazłam czajnik, z torebki wyjęłam kawę 3in1 i wsypałam do kubeczka który zabrałam z domu Wojtka na Mazurach. Zagotowałam wodę, wlałam do kubka, zabrałam go ze sobą i wyszłam na dwór. Przed domem stała urocza ławeczka w otoczeniu pięknie pachnących kwiatów. Tutaj życie od razu stawało się prostsze, wszystkie troski wczorajszego dnia gdzieś zniknęły. Piłam kawę i rozkoszowałam się tym pięknym widokiem, zapachem i ciepłymi promieniami słońca.

   Zszedłem na dół i zobaczyłem Balbinę na dworze. Założyłem buty i siadłem obok niej. Przez chwilę rozkoszowałem się chwilą, która trwała i wcale nie znikała. Było mi dobrze.
Krystian: O czym myślisz?
Balbina:
 O Tobie, o mnie, o nas. – uśmiechnęłam się, i objęłam swoje ciało ramionami. – Już się ubrałeś? Świetnie, a ja łażę bez butów  i w samych majtkach. – zaczęłam się śmiać. – Chcesz trochę? – podałam mu  kubek.
Krystian: I co takiego wymyśliłaś? - zacząłem się śmiać. Zdjąłem swoją bluzę i założyłem ją na nią. - Już jesteś ubrana jako tako. - uśmiechnąłem się, wziąłem od niej kubek i upiłem łyk kawy po czym go jej oddałem.
Balbina:
 Nie śmiej się ze mnie. – skrzywiłam się. – Nic nie wymyśliłam bo mi przerwałeś. – pokazałam mu język i wzięłam kubek. Upiłam łyk kawy.
Krystian: Nie śmieje się. - pocałowałem ją w polik. - Zrobię śniadanie. Jakieś specjalnie wymagania?
Balbina:
 Zdam się na Ciebie. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. – Pójdę się ubrać, oddałam mu kubek, i poszłam na górę. Z pokoju zabrałam strój kąpielowy, sukienkę i poszłam do łazienki.
   Szykowałem śniadanie dla naszej piątki. Dołączyła się do mnie Zosia, która bez słowa kroiła chleb. W końcu postanowiłem przerwać ciszę, bo widziałem jaka jest przygnębiona.

Krystian:
Dlaczego znowu mu wybaczyłaś? - zapytałem cicho.
Zosia:
Kocham Go. - odpowiedziała mi.
Krystian:
Wiem, ale to nie zwalnia go z wierności. - powiedziałem głośniej.
Zosia:
Kurwa Krystian! Wszyscy mi o tym mówicie, ale dlaczego nie porozmawiacie sobie z nim?! Znalazł się, mądry. Czy Ty wiesz cokolwiek o miłości?! Nie! Więc zamknij tą swoją pieprzoną mordę! - krzyczała mi prosto w twarz.
Krystian:
Zosia, my chcemy dla Ciebie jak najlepiej, zrozum. - przytuliłem ją, gdy w jej oczach stanęły łzy. - On na Ciebie nie zasługuje. Jest naszym przyjacielem, ale nie możemy znieść jak Ciebie traktuje. Stara się, ale nie umie. Ty powinnaś kazać mu wybrać, że TY albo INNE LASKI NA JEDNĄ NOC.
Zosia:
Jeszcze nie umiem... - wytarła łzy. - Przepraszam, pójdę się przewietrzyć. - założyła buty i wyszła z domku. Było mi jej tak bardzo żal, ale nie mogłem zrobić już nic więcej.
   Usłyszałam krzyki Zosi i mojego chłopaka. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni w której mój mężczyzna przygotowywał najważniejszy posiłek dnia.

Balbina:
 Co się stało? Dlaczego ona tak wrzeszczała?
Krystian:
Wkurzyła się na mnie, bo po raz kolejny próbowałem jej uświadomić, że Kuba ją niszczy. - skrzywiłem się.
Balbina:
 Mój bohaterze. – założyłam mu ręce na szyję i pocałowałam go. – Porozmawiam z nią wieczorem, może z dziewczyną będzie jej łatwiej. – uśmiechnęłam się. – zajrzę do Wojtka i Kuby, obudzę ich. – złożyłam na jego ustach pocałunek i poszłam do pokoju Kuby. Weszłam bez pukania. – Wstawaj głąbie! – wskoczyłam na niego.
Krystian:
Okej. - uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem nakrywać do stołu.
Kuba:
AAAAA! - zaczął krzyczeć. - Jakiś zamach czy co?!
Balbina:
 Wstawaj Kubuś – siedziałam sobie na nim wygodnie i cmokałam go w polika.
Kuba:
No siema, wcześnie jest ranny ptaszku!
Balbina:
 Jakaś laska czeka na Ciebie w kuchni, i potrzebuje seksu. – zaczęłam się śmiać.
Kuba:
Tylko po dwudziestej drugiej. - skrzywił się.
Balbina:
 Co jest? – zeszłam z niego i położyłam się obok.
Kuba:
Nic? - zaczął się śmiać. - Wiem do czego zmierzasz, ale nic Ci nie powiem. Nie chcę o tym gadać. To tylko moja sprawa.
Balbina:
 Ona Cię tak strasznie kocha, a Ty ją tak ranisz, dupek z Ciebie, ale słodki dupek. – pstryknęłam go w nos. – Dobra, już Cię nie męczę, chodź na śniadanie, tylko ubierz się bo skoro wszystkie tak na Ciebie lecą, to no, wolę nie patrzeć na Ciebie w samych majtkach. – zaczęłam się śmiać. Wstałam i wyszłam z pokoju, który Kuba dzielił z Zosią. Poszłam na górę do pokoju Wojtka. Zapukałam i weszłam do środka. – Wstawaj Wojciech! – siadałam obok niego i pocałowałam w policzek.
Wojtek:
Co za powitanie. - uśmiechnął się zaczepnie.
Balbina:
 Jutro będzie takie samo jak u Kuby. – uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę.
Wojtek:
Już się boję co zrobiłaś temu biedakowi. - zaczął się śmiać.
Balbina: Gdzie masz pluszaka? – zaśmiałam się.
Wojtek:
Jakiego pluszaka?
Balbina:
 Tego z którym spałeś, i którego nazywałeś Balbinka. – śmiałam się tak że aż bolał mnie brzuch. – Rafał mi go kiedyś pokazał. – powiedziałam i ułożyłam się obok niego.
Wojtek:
Ohoho, leży gdzieś w domu. - powiedział udając obrażonego.
Balbina:
 Oj Wojtek. – wyszczerzyłam ząbki, usiadłam na nim i wsadziłam mu palce w nagie żebra. – nie łaska założyć koszulki do spania? – zaśmiałam się.
Wojtek:
Oj Balbiś. - zaśmiał się. - Nie rozumiem Twoich gierek o charakterze erotycznym. Jakby Twój chłopak tu wpadł to nie najlepiej to by wyglądało!
Balbina:
 Módl się żeby nie wpadł, proste. – podniosłam brwi. – Ja tylko siedzę w Twoim pokoju, tak poza tym. – skrzywiłam się.
Wojtek:
Dobra, dobra. Mi to i tak czymś innym śmierdzi!
Balbina:
 No, mi też, myłeś się wczoraj? – udawałam poważną, dusząc w sobie śmiech.
Wojtek:
Wariatka! - zaczął się śmiać. - Zejdź ze mnie!
Balbina:
 Nie zejdę, wygodnie mi tu całkiem. – uśmiech.
Wojtek:
Chyba będę zmuszony złamać nasza umowę. - pocałował ją delikatnie w usta.
Balbina:
 Jaką umowę? – uśmiechnęłam się.
Wojtek:
Taką, że już nic nas nie łączy?
Balbina:
 Jeden pocałunek związku nie czyni. – zaczęłam się śmiać. – naiwny jesteś skarbie. – cmoknęłam go, później pogadamy, uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju. – Ubierz się! – krzyknęłam ze schodów – Nie mam ochoty oglądać Twojego przyrodzenia! – powiedziałam i poszłam do kuchni. – Jak tam śniadanie słońce?
Krystian:
O czym z nimi tyle gadałaś? - zapytałem zniesmaczony. - Dobrze, już jest gotowe. Czekamy na Wojtka. - Zosia i Kuba siedzieli już przy stole z grobowymi minami.
Balbina:
 Uprawiałam z nim dziki i namiętny seks – zaczęłam się śmiać i usiadłam przy stole. – A wam co?
Wojtek:
Chciałabyś! - zbiegł ze schodów i siadł obok Kuby.
Krystian:
Tak myślałem. - zaczął się śmiać.
Zosia:
Nam? Nic. - uśmiechnęła się lekko.
   Podałem śniadanie, które składało się z jajecznicy, chleba posmarowanego masłem i kawy.

Krystian:
Niestety, więcej przy sobie nie miałem, więc nie mogłem niczego lepszego wyczarować. - siadłem do stołu.
Balbina:
 Nie poleciałam na Ciebie w samych majtkach nie polecę i w ubraniach. – zaśmiałam się i zaczęłam jeść. – Krystian ożeń się ze mną! – pocałowałam go w usta.
Krystian:
Załatwione. - zacząłem się śmiać.
Wojtek:
O fuuu! Nie przy jedzeniu! - skrzywił się.
Balbina:
 Oh, zapomniałam że jesteś zazdrosny o królową. – zaśmiałam się – ale ja i tak będę okazywała miłość mojemu facetowi w każdym, możliwym miejscu.
Wojtek:
Chciałabyś, żebym był zazdrosny. - na jego twarzy zagościł kolejny grymas. - Jestem tylko bardzo zniesmaczony.
Balbina:
 Dziwne że tylko Tobie to przeszkadza. – powiedziałam i wstałam od stołu, wzięłam kawę i poszłam na dwór. Usiadłam na tej samej ławce co rano, jestem pewna że to miejsce będę odwiedzać najczęściej w trakcie tego wyjazdu.
Zosia:
Oj, Wojtek, głupi jesteś. - powiedziała.
Wojtek:
Nie bardziej niż Ty.
Kuba:
Nie pozwalaj sobie! - krzyknął.
Wojtek:
Teraz taki macho się znalazł, a tak to zdradzasz ją po kątach. Daruj sobie. - powiedział to i wyszedł z domku kierując się w stronę miasta.
Krystian:
Wy zmywacie! - powiedziałem to i wyszedłem do Balbiny. Chciałem uniknąć ich kolejnej kłótni. Działo się z nimi coraz gorzej.
Balbina:
 Co dzisiaj robimy? – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko.
Krystian:
Hmm, jest wiele opcji. - uśmiechnąłem się zaczepnie. - Na pewno mamy dzisiaj czas tylko dla siebie, bo Wojtek gdzieś wybył a Zosię i Kubę czeka poważna, kłótliwa rozmowa. - skrzywiłem się.
Balbina:
 Mmm, tylko dla siebie? – uśmiechnęłam się, postawiłam kubek po kawie na parapecie okna i usiadłam na jego kolanach. – Więc co proponujesz? – pocałowałam go. 
Krystian:
Tak, tylko dla siebie. - zaśmiałem się. - Pomyślmy, co proponuję...Na pewno pływanie w morzu, opalanie się na plaży. - na mojej twarzy zagościł lekki grymas. - Dalej... robienie zamków z piasku, jazdę na rowerach po okolicy, wypad do kina, albo na lody, a także pójście do wesołego miasteczka. - zakończyłem swój wywód.
Balbina:
 Czyli idziemy na plażę? – uśmiechnęłam się. – mamy czas tylko dla siebie i pójdziemy do wesołego miasteczka, kochanie przerażasz mnie. – zaczęłam się śmiać i poszłam na górę przygotować rzeczy na plażę.
Krystian:
Brrr, to jest bardzo dobry pomysł! Nie doceniasz mojej inwencji twórczej! - krzyknąłem za nią ze śmiechem.
   Wywaliłam wszystko z walizek, przejrzałam i wpakowałam do torby. Niestety miejsce było ograniczone więc wzięłam tylko, koc, ręczniki, iPoda, książkę i kilka kremów. Założyłam torebkę na ramię, rzuciłam okiem na pokój i poszłam na dół.

Balbina:
 Gotowy? – uśmiechnęłam się.
   W pięć minut zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i czekałem na Balbinę w korytarzu.

Krystian:
Ja? Zawsze. - zaśmiałem się.
Balbina:
 Mrrr, zwarty i gotowy. – zaśmiałam się, wsadziłam swoją dłoń w jego i ruszyłam w kierunku plaży. – dzwoniłeś do Julki?
Krystian:
Nie, nie dzwoniłem. A co? - uśmiechnąłem się.
Balbina:
 Nic, ale pewnie za Tobą tęskni, szkoda że jej nie wzięliśmy.
Krystian:
Ma rodziców. - pocałowałem Balbinę. - Na pewno się nie nudzi.
Balbina:
 Dobra bo wyjdę na ckliwą wariatkę. – zaczęłam się śmiać.
Krystian:
Spodobała Ci się moja siostra. Tego się nie spodziewałem. - uśmiechnąłem się zaczepnie.
Balbina:
 No co? – skrzywiłam się – to że nazywam się Balbina wcale nie oznacza że nie znoszę małych, rozwrzeszczanych dzieci, wręcz przeciwnie, chce mieć taką całą gromadkę w przyszłości, a przynajmniej jedno rozpieszczone dziecko. – uśmiechnęłam się i wyobraziłam sobie nasz przyszły dom, naszą rodzinę i dziecko z którym będziemy bez przerwy spędzać czas.
Krystian:
No wiem przecież, że lubisz dzieci. - uśmiechnąłem się. - Kiedyś będziemy mieć taką słodką, piękną gromadkę.
Balbina:
 Obiecujesz? – uśmiechnęłam się i stanęłam na ciepłym piasku. Kocham morze i plażę w tym miejscu czuję że żyję. – będziemy najszczęśliwszą rodziną na świecie?
Krystian:
Oczywiście! Nie ma innej opcji, przecież? - zaśmiałem się.
Balbina:
 I wytrzymasz ze mną do końca życia? – zaczęłam się śmiać.
Krystian:
No pewnie! Nigdy nie rzucam słów na wiatr. - pocałowałem ją w usta.
Balbina:
 Mam nadzieję. – uśmiechnęłam się. – może tutaj? – wskazałam na kawałek wolnego miejsca na plaży, położyłam torebkę, wyjęłam z niej koc, rozłożyłam go i usiadłam na nim. – Ale cieplutko! – zdjęłam sukienkę, związałam włosy i wyjęłam z torby krem, którym zaczęłam się smarować.
Krystian:
Daj, ja to zrobię. - wziąłem od niej krem i zacząłem smarować jej plecy. Miała bardzo gładką skórę.
   Położyłam się na plecach, zdjęłam okulary i zanurzyłam się w delikatnym dotyku mojego mężczyzny. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę, uświadamiałam sobie jak dobrego wyboru dokonała. Wiem już że to właśnie z nim będę najszczęśliwsza, że to właśnie on nauczy mnie prawdziwej miłości, że to z nim założę rodzinę i że z nim będę leżała w jednym grobie. Od dzisiaj już na zawsze, Balbina i Krystian to nierozerwalna jedność.
   Uśmiechałem się w myślach, gdy dotykałem ciała Balbiny. Była idealna dla mnie pod każdym względem. Mogłem spędzać z nią cały czas nawet milcząc i nigdy by mi się to nie znudziło. Byłem pewien, że mam obok siebie cały swój świat, którego za żadne skarby nie mogę stracić.

Balbina:
 Dobrze mi – uśmiechnęłam się, podniosłam i pocałowałam Krystiana w usta.
Krystian:
Mi też, bardzo. - odwzajemniłem pocałunek mojej ukochanej.
Balbina:
 Jesteś facetem z którym nigdy bym nie pomyślała że mogę się zadawać, ale jak na razie to z Tobą jestem najszczęśliwsza. – uśmiechnęłam się. – idziesz popływać? – położyłam się.
Krystian:
Tak samo jest u mnie. Chyba nigdy nie miałem tak zwariowanej dziewczyny. - zaśmiałem się. - A Ty będziesz się tutaj opalała? - skrzywiłem się.
Balbina:
 Błagam Cię, nie znałeś mnie wcześniej. – zaczęłam się śmiać. – uspokoiłam się trochę.- pokazałam mu język. – no a co mam tu innego robić? Później zbudujemy zamek. – wyszczerzyłam ząbki.
Krystian:
Już poznałem. - wstałem i zdjąłem koszulkę. - Tylko się nie usmaż! - pobiegłem w stronę morza i wskoczyłem do wody.
   Przez najbliższe dwie godziny smażyłam się na słońcu, trochę pływałam, budowaliśmy zamki, a wieczorem? Wieczorem siedzieliśmy w grubych bluzach przy ognisku. :)
Strój Balbiny - noc.


Strój Balbiny - dzień.

3 komentarze: