niedziela, 5 lutego 2012

ROZDZIAŁ XVIII

I to już? Już po wszystkim? Już odchodzisz? Nawet nie zdążyłam naprawdę się uśmiechnąć, a już przyszło mi płakać. /esperer
   Zachód słońca na plaży, może być coś bardziej romantycznego? Może być. Zachód słońca na plaży i połączone palce kobiety i mężczyzny. Balbiny i Krystiana. Na dokładkę usta złączone w pocałunkach i miłość w każdym spojrzeniu. Kiedy wróciliśmy do naszego wakacyjnego domu, całą grupą wpadliśmy na pomysł ogniska. Po porannej kłótni przyszedł czas na wielkie pojednanie. Krystian, Wojtek i Kuba przynieśli kilka drzew na ognisko, a ja z Zosią przygotowałyśmy kiełbaski i dodatki. Siedziałyśmy w kuchni, pomyślałam że to dobry czas na rozmowę o toksycznej miłości.
Balbina:
 Aż tak bardzo go kochasz? – spytałam układając kiełbaski na talerzu.
Zosia:
Tak, najbardziej na świecie. - powiedziała cicho.
Balbina:
 Przecież wiesz że on na to nie zasługuje. Powinnaś mu dać do zrozumienia że tego nie akceptujesz. Dziewczyno, on Cię zdradza! Sypia z innymi, przecież Ty nie robisz tego samego.. Powiedz mu żeby wybrał, nie daj mu się tak poniżać, proszę Cię.
Zosia:
Wtedy odejdzie.
Balbina:
 To jego strata, nie Twoja skarbie. – przytuliłam ją mocno. – obiecaj mi że jak wrócimy do Warszawy to będziesz kazała mu wybrać. Zosia, on na Ciebie nie zasługuje, jest dupkiem, ale Cię kocha.. Nie da Ci odejść, tego jestem pewna. – pogłaskałam ją po włosach.
Zosia:
Nie rozumiesz... Nie mogę mu dać wyboru. Tak jest dobrze. Naprawdę. - uśmiechnęła się lekko. - Kocham Go. On mnie też. Czy to nie jest najważniejsze?
Balbina:
 Możesz, a nawet musisz, ale dobrze porozmawiamy o tym później. – Uśmiechnęłam się, założyłam bluzę, zabrałam kiełbaski, chleb i wyszłam z domu. – Jak tam ognisko, mężczyźni? – zaśmiałam się na widok nieudolnego rozpalania.
Zosia:
Nie powiem Ci nic nowego. Tak samo jak Ty mi. - poszła do pokoju, w którym mieszkała z Kubą, aby przebrać się w cieplejsze ubrania.
Krystian:
Hmm... - zaśmiałem się.
Wojtek:
Powiedzmy, że nadal jest w fazie rozpalania.
Kuba:
Te głąby nie chciały, żebym im pomógł to niech mają za swoje!
Balbina:
 Och Kubuś, wiedziałam że Ty w rozpalaniu jesteś najlepszy. – zaśmiałam się i odstawiłam rzeczy na stolik, a później podeszłam do Kuby, objęłam go i przyglądałam się wyczynom tych dwóch. – Tak bardzo podoba Ci się to że ona przez Ciebie płaczę po kątach?
Kuba:
Oj, Balbina! Nie baw się w zbawianie świata... - skrzywił się.
Balbina:
 A właśnie że będę się bawić, bo cholera wkurzasz mnie! A ona sama Ci tego nie powie, bo się boi że ją zostawisz, doceń to że masz taką cudowną dziewczynę..
Kuba:
Doceniam?
Balbina:
 Hmm, to dlaczego ją zdradzasz?
Kuba:
Lubię się zabawić od czasu do czasu. To coś złego?
Balbina:
 Jeśli przez to ranisz ukochaną osobę, to coś bardzo złego. Ja też lubię się zabawić, ale próbuję szanować uczucia Krystiana.. zresztą mój facet a Zosia to różnica, ona na to nie zasłużyła. Cierpi ale boi się o tym powiedzieć zrób coś z tym jeśli naprawdę ją kochasz.. – uśmiechnęłam się triumfalnie, bo widziałam że mięknie.
Kuba:
Postaram się, ale nic Ci nie obiecuję. Nie zmienię się. Nawet dla niej. Wiem, że nie odejdzie.
Balbina:
 Nie doceniasz mnie, przekonam ją do tego jeśli z tym nie skończysz. – powiedziałam poważnie. – A teraz idź im pomóc, bo burczy mi w seksownym brzuszku, którego jeszcze nie widziałeś nago.
Kuba:
Nie odważysz się. - powiedział ostro. - Nie śpię z dziewczynami kumpli. - pokazał jej język i poszedł do chłopaków, aby wreszcie efektownie rozpalić ognisko.
   Poszłam do nich, żeby ogrzać lekko zmarznięte dłonie, w gorącym, rozpalającym się ogniu.

Balbina:
 Widocznie słabo mnie znasz. – odpowiedziałam równie stanowczo. – Nie wiesz ile tracisz. – zaśmiałam się.
Kuba:
To może pozwól, żebym się dowiedział?
Balbina:
 Oczywiście Kubuś, to kiedy? – dalej się śmiałam z całej sytuacji.
Kuba: Najpewniej jak będę w stanie upojenia alkoholowego. - zawtórował jej śmiechem.
Balbina:
 Uh, to na razie jestem bezpieczna. Gdzie ta Twoja ukochana? – spytałam Kubę i przytuliłam się do Krystiana.
Kuba:
Pójdę po nią. - uśmiechnął się lekko i skierował w stronę domku.
Krystian:
O czym rozmawialiście? - przytuliłem Balbinę najmocniej jak mogłem.
Balbina:
 O Zosi, i o tym że ją zdradza, co równa się z tym że jest palantem, i o tym że ze mną jeszcze nie spał i nie wie co traci.
Krystian:
No ja mam nadzieję, że tego nie będzie sprawdzał! - zaśmiałem się. - Kuba wcale nie jest taki zły. Taki ma charakter, a Zosia go szanuje i nie chcę, żeby się zmieniał. To jest dosyć fajnie.
Balbina:
 Byłam taka sama jak Kuba do tej pory, też mam zacząć sypiać ze wszystkimi jak się upije? – spytałam. – Zobaczymy czy wtedy to też będzie takie fajne. Nienawidzę kłamców. – wyswobodziłam się i poszłam usiąść na ławce pod oknem.
Krystian:
Nie o to mi chodziło... - poszedłem za nią.
Balbina:
 A mi o to, domyślam się jak ona się czuję z tą myślą, bo mnie też kilku facetów zdradzało, ale ona jest tak cholernie zakochana że wybacza mu wszystko! Dla mnie to nie do przyjęcia po prostu.. Ja przynajmniej wiedziałam że nie jestem lepsza, ale ona? Ona jest idealna.

Krystian: A myślisz, że jej nie tłumaczymy? Nie słucha. Nawet Michała. Jest jakby zahipnotyzowana. Uważa, że o tym wie i to już coś znaczy. Nie zniosłaby tego, gdyby nic nie wiedziała, gdyby ją perfidnie okłamywał. Ona to akceptuje!
Balbina:
 Nie chce mi się o tym gadać. – objęłam kolana rękoma i zatopiłam się w swoich myślach.. Przecież jestem taka sama jak Kuba, zdradziłam go. Jestem gorsza, bo nie potrafię mu o tym powiedzieć.. Właściwie do tej chwili nawet o tym nie pamiętałam. Powiedziałabym Ci kochanie, ale nie potrafię zniszczyć waszej pięknej przyjaźni.
Krystian:
Możemy sobie pomilczeć. - usiadłem obok niej.
Balbina:
 Nie musisz tu siedzieć, nie chce żeby zrobiło się smętnie jak rano, w końcu mamy wakacje. – powiedziałam. Wakacje które zmieniły całe moje życie. Przewróciły je i nie chcą postawić na nogach. Ciężko mi z tym mimo silnego charakteru.
Krystian:
Chcę? - powiedziałem cicho. Czułem się źle z myślą, że muszę ukrywać moją największą tajemnicę przed nią. Nie była jeszcze na to gotowa. Nie teraz. - Ale jak chcesz pobyć sama to nie będę Ci przeszkadzał. - wstałem i poszedłem do moich przyjaciół, którzy piekli kiełbaski przy wspaniałym ognisku.
   W tym momencie zrozumiałam że jestem tu zupełnie sama. To nie są moi przyjaciele. Są obcy. Gdyby był tu Marcin, gdyby była Mańka, albo Kamila, gdyby był Tomek i Paweł, wszystko byłoby inaczej, z nimi moje życie od razu stawało się piękniejsze. Byli pewnego rodzaju tlenem. Byli po prostu moim rodzeństwem. W tej chwili tak bardzo mi ich brakowało.
   W ruch poszedł alkohol. O dziwo, Zosia też skorzystała z tego dobrodziejstwa. Po raz pierwszy zobaczyłem jak pije. Zdziwiła mnie. Zresztą tak samo jak Wojtka i Kubę. Nie mówiliśmy za dużo. W końcu odezwał się Wojtek.

Wojtek:
Gadałeś z Karo? - zapytał mnie niespodziewanie.
Krystian:
O czym? - zapytałem lekko podpity.
Wojtek:
O wszystkim... Zachowuję się dziwnie.
Krystian:
Nie zauważyłem.
Wojtek:
Ty ostatnio niczego nie zauważasz.
Krystian: Pij, nie pierdol.
   Kiedy wypłakałam już wszystko co mogłam poszłam do nich. Widziałam i słyszałam że piją. Tego mi teraz było trzeba, tego i prochów które miałam w torbie, wezmę je.. ale dopiero kiedy wszyscy zasną. Usiadłam obok Krystiana i zatopiłam się w alkoholu, ku mojemu zdziwieniu Zosia robiła to samo.

Zosia:
No to za co pijemy tym razem? Za niewiernych facetów? - zapytała podpitym tonem.
Balbina:
 I dziewczyny. – przechyliłam swój kieliszek i wypiłam całą jego zawartość.
   Po raz kolejny wszyscy zatopili się w tym zdradzieckim trunku.

Wojtek:
Balbina jakieś doświadczenia w zdradzaniu swojego chłopaka? - zaśmiał się ironicznie.
Balbina:
 Nie jednego. – odpowiedziałam złośliwie. – Nie należę do takich dziewczyn jak Zosia, nie jestem aż tak nieskazitelna, wcale nie jestem.
Krystian: Co Ty mówisz? - byłem dość zdezorientowany.
Zosia:
Kurwa, nie jestem idealna! - krzyknęła ze złością.
Wszyscy siedzieliśmy w osłupieniu po tych słowach. Nasza przyjaciółka rzadko przeklinała.

Balbina:
 Dobrze, nie jesteś. – uśmiechnęłam się lekko, podobało mi się że w końcu nie jest taka idealna. Wstałam i usiadłam obok Kuby. – masz coś? – spytałam na ucho.
Zosia:
No nareszcie! Co się tak patrzycie?! Może nareszcie zobaczycie, że jestem po prostu człowiekiem!
Krystian:
Zoś, przestań. Już pokazałaś, że nie jesteś cudowna. Wierzymy Ci. Zresztą zawsze to wiedzieliśmy. - byłem wściekły z powodu Balbiny, która mnie najzwyczajniej w świecie olewała.
Kuba:
A co masz na myśli? - odpowiedział pytaniem, mimo tego, że wiedział o co jej chodzi.
Balbina:
 A jak myślisz? Amfę, trawkę, hel, kokę? – uśmiechnęłam się. – błagam Kuba, wiem że coś masz..
Kuba:
O pierwszej w tym miejscu. - odpowiedział z tajemniczym uśmiechem na twarzy.
Balbina:
 Wiedziałam że mogę na Ciebie liczyć. – cmoknęłam go w polik i wróciłam na miejsce obok Krystiana. – co jest słońce? – pocałowałam go w usta.
Krystian:
Nic? - odwzajemniłem pocałunek. - Jakie tam masz tajemnicze sprawy z Kubusiem, co? - uśmiechnąłem się lekko. Wojtek zaciągał się papierosem a Kuba z Zosią całowali się przy płonącym ognisku.
Balbina:
 Wszystko chciałbyś wiedzieć. – zaśmiałam się, usiadłam na jego kolanach, przodem do twarzy i ugryzłam go w nos.
Krystian:
Jestem Twoim chłopakiem. Bardzo zazdrosnym chłopakiem.
Balbina:
 A ja Twoją dziewczyną. Bardzo zakochaną dziewczyną.– uśmiechnęłam się.
Krystian:
Czyli robisz mi na złość? - skrzywiłem się.
Balbina:
 Nie robię Ci na złość. – pocałowałam go w szyję.
Krystian:
Mmmm. No mam nadzieję. - uśmiechnąłem się i przytuliłem moją wybrankę serca. - Nie lubię być oszukiwany.
Balbina: Spałam z Wojtkiem, i to ja go sprowokowałam.. wtedy na Mazurach, nie chciałam Cię okłamywać, było mi z tym okropnie, przez to znowu brałam narkotyki, przepraszam.. Nie chcę być powodem waszych kłótni. – każde słowo mówiłam bardzo cicho, czułam jak rani mnie w gardło. Patrzyłam mu prosto w oczy, walcząc z łzami pojawiającymi się w moich.
Krystian:
Chcę być teraz sam. - zdjąłem Balbinę z kolan i ruszyłem w stronę plaży. Świat zawirował mi przed oczami. Nie wiedziałem, że Wojtek będzie do tego zdolny, Balbina też. Moje serce zostało tak perfidnie zgniecione. Nie nadawało się do użytku. Szedłem przed siebie. Czułem niemiłosierną pustkę. Nie czułem żalu, wściekłości czy smutku. Nie czułem nic. To było najgorsze. Byłem okłamywany przez dwie najważniejsze osoby w moim życiu. On śmiał nazywać się moim przyjacielem, ona całowała mnie jakby nic się nie stało. To było nie do zniesienia. Chciałem krzyczeć jednak głos nie chciał wydobywać się z mojej krtani. W końcu usiadłem na piasku i najzwyczajniej w świecie po moim policzku spłynęło kilka słonych łez...
   Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zosia i Kuba nie kryli się ze swoimi uczuciami. Wojtek palił papierosa za papierosem wypuszczając z ust przeróżne dymki, a ja? Ja siedziałam między tym wszystkim, ale jednak bardzo odległa. Wzięłam butelkę Jack’a Daniels’a i poszłam na moją ławkę. W tym miejscu miałam tylko ją. Tylko ona widziała moje łzy i wchłaniała je, tak bardzo brakowało mi przyjaciół.. Chciałam się upić i zapomnieć, ale nie dało się. Za bardzo go kochałam. Kiedyś nie miałam z tym problemów, zdradzałam facetów, to było normalne, ale tego jedynego było mi szkoda.. Jedynego? Nie, przecież Wojtka też nie zdradziłam, właściwie to właśnie on sprawił że stałam się jeszcze większą suką.
   Było przeraźliwie ciemno. Zimno też. Morze było spokojne. Lekko obmywało moje bose stopy. Nie chciało mi się tam wracać. Byłem zmęczony. Swoim całym życiem. Chciałem zostać w tym miejscu i nigdy nie wracać. Sam. Koszmarnie sam.
   Wojtek zgasił papierosa i wstał.

Wojtek:
Musicie przy mnie się całować? - skrzywił się. - Pójdę spać, późno już. Nie wiecie, gdzie Balbina i Krystian?
Kuba:
Nie, nie wiemy. - odpowiedział szybko kumplowi i wrócił do wcześniejszego zajęcia.
Wojtek:
No tak, wy nic nie wiecie. - powiedział to z ironicznym uśmieszkiem i poszedł do swojego pokoju.

Strój Balbiny.

2 komentarze:

  1. uh, ale się pokomplikowało. Lubię zdjęcia po prawo! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. FAJNE... Moge poprosic o więcej? :)

    OdpowiedzUsuń