wtorek, 13 grudnia 2011

Rozdział VI

Potrzebuje tylko wyciągniętej ręki z chusteczką, która wytrze moje łzy, a potem przytuli i powie, że jeszcze będzie lepiej. / strawberry_lady
   Po jej wyjściu byłem mocno zszokowany. Po prostu Balbina była w moim domu! W dodatku normalnie z nią rozmawiałem! Zacząłem skakać po całym domu jak oszalały. Byłem pewien, że teraz już pójdzie mi z górki, że będzie moja! Do tego zainteresowała się Juleczką i może wbiję na tą imprezę, na której będę z nią! Nareszcie pokaże, że nie jestem na przegranej pozycji i mogę mieć każdą, nawet tą najbardziej niedostępną.
   Po euforii nadszedł jednak smutek. Jakaś wódka z barku rodziców, dobre fajki i przemyślenia na balkonie. Nie wiedziałem co mam zrobić dalej ze swoim życiem. Powoli odpadałem z paczki. Ostatnio widziałem ich jak szli nad Wisłę. Nie poinformowali mnie o tym. Bolało, oczywiście. Nawet Karolina coraz rzadziej się do mnie odzywała. Mieli dość skomplikowanego Krystianka, który nie wie co chce. Trudno. Dam sobie radę bez nich, przecież świat się nie skończy, prawda? A może to wszystko tylko mi się wydaję, bo najważniejsza dla mnie jest Ona a Oni są tłem, które powoli znika? Nie wiedziałem i nie chciałem. Tej nocy towarzystwa dotrzymywał mi tylko Słoń i jego chore kawałki.
   Rano obudziła mnie moja cudowna rodzinka. Pierwszy raz byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Wróciła moja ukochana siostrzyczka! Szybko się ogarnąłem i zbiegłem na dół. Poinformowałem moją rodzicielkę, że dzisiaj to ja się nią zajmuję i ma czas dla siebie. Była zszokowana. Zresztą tak samo jak mój ojciec. No i bardzo dobrze. Czasami muszę pokazać się od tej lepszej strony, a raczej tej, która jest okej jak coś chce.
   Wózek, pieluchy, zabawki, jedzenie i milion dwieście uwag jak mam się zajmować młodszą siostrą. Miałem tego dość. Chyba wiedziałem, że to nie jest laleczka i ma potrzeby jak każdy człowiek. Musiałem już wychodzić, ale mama uważała, że Julka jest źle ubrana więc musiała ją przebrać. Czekałem na nią zniecierpliwiony. Nie lubiłem się spóźniać a do tego do dziewczyny. A do Balbiny to już szczególnie. Może odwidzi się jej moja wizyta tylko dlatego, że się spóźniłem? Po piętnastu minutach wyruszyliśmy. Balbina miała niezłą chatę. Jej rodzina była bogata i bardzo znana. Nie zdziwiłbym się, gdyby dziewczyna miała myte zęby przesz służbę i czesane włosy przez prywatną fryzjerkę.
   Doszliśmy. Julka bawiła się swoją ulubioną grzechotką. A mi po raz pierwszy biło serce jak oszalałe. Chciałem, żeby się uspokoiło, ale było bardzo nieposłuszne. Za chwilę miałem przekroczyć próg domu Balbiny. Tą chwilę musiałem zapamiętać jak najdokładniej. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i czekałem na rozwój wydarzeń.
_____________________________

   Dzwonek do drzwi. Brak służby w domu, i księżniczka która sama musi zbiec na dół i otworzyć niesforny zamek. Zjechałam po barierce od schodów, zeskoczyłam, otworzyłam drzwi, i doznałam szoku.. Krystian i jego siostrzyczka! Stali pod moimi drzwiami, umówiłam się z nim i zupełnie zapomniałam o tej wizycie, ale trudno trzeba robić dobrą minę do złej gry.
Balbina:
 No siema. – wyszczerzyłam swoje białe ząbki – cześć malutka – powiedziałam i pogłaskałam jego siostrę po główce.
Krystian:
Elo, Elo. Nareszcie doszliśmy. - uśmiechnąłem się a Julka zaczęła się śmiać i ślinić w stronę Balbiny.
Balbina:
 Wiem jak wyglądam, nic nie mów, ale nie sprawdzałam dawno która godzina. – pokazałam mu język i otworzyłam szerzej drzwi.
Krystian:
Ładnie wyglądasz. - za późno ugryzłem się w język i tylko spaliłem buraka wchodząc z siostrą do środka. Siara po całości.
Balbina:
 No dzięki, dzięki, ale kłamać to Ty nie umiesz, krokodylku. – zamknęłam drzwi – co mała, jestem Balbinka. – uśmiechnęłam się do dziewczynki. – Nadal chcesz wpaść na moją imprezę? Jeśli tak, to zapraszam Cię z całą Twoją ekipą.
Krystian:
Nie kłamię, ale jak muszę to całkiem nieźle mi to wychodzi. - odpowiedziałem jej zgryźliwie. Julka na wypowiedz Balbiny zaczęła się śmiać i wyciągać do niej rączki. - Przyjdę sam, gdzie i o której?
Balbina:
 Twoja siostra jest genialna. – uśmiechnęłam się i wzięłam ją na ręce – cześć Julka, ale masz śliczne oczka księżniczko – pogłaskałam dziewczynkę i zwróciłam się do jej brata – jeśli chcesz tu przyjść to moim warunkiem jest żebyś był z nimi wszystkimi, u mnie o 20.
Krystian:
Wiem, że jest genialna w końcu to moja siostra. - uśmiechnąłem się. - Balbina, daj spokój. Nie mogę przyjść sam? Tak bardzo chcesz, aby przyszedł do Ciebie Wojtek? To nie jest dobry pomysł.
Balbina: Chodźcie na górę. – poszłam z Julką na rękach do swojego pokoju, którego centralne miejsce zajmuje łóżko z baldachimem. Położyłam na nim dziewczynkę i usiadłam obok niej. – napijesz się czegoś? Tak, wykorzystuje Cię żeby go zniszczyć, jestem okrutna, mrał. Nie chodzi o niego idioto, nie chce wojny, nie chce żeby moim przyjaciele się wściekli, nie lubimy was, a teraz ja od kilku dni spotykam się z chłopakiem z paczki moich wrogów. Musicie być wszyscy.
Krystian:
Nie, dzięki. - siadłem na fotelu naprzeciwko łóżka. - Kazał Ci ktoś się ze mną spotykać? Nie rozumiem po co mają być wszyscy. Chyba jedna osoba z naszej paczki jest mniejszym złem niż cała grupa. Zresztą nigdy nie obczaiłem, dlaczego nas aż tak nie lubicie. Nic wam nie zrobiliśmy. Nie wchodzimy na wasz teren. Był jedyny aspekt z Wojtkiem, ale i tak odkąd pamiętam macie o nas bardzo złe zdanie.
Balbina: 
Miałeś moje klucze. Nie jest, bo na imprezy Balbinki przychodzą tylko najlepsi. Jeśli zaproszę tylko Ciebie, moi znajomi ubzdurają sobie że z Tobą kręcę, a tego byśmy nie chcieli, prawda? Ja was nie lubię, a jeśli ja to i reszta. Marcin nie znosi was od zawsze, odkąd dołączyłam do ich paczki wiedziałam że wy jesteście wrogami, potem wciągnęłam Wojtka w nasze towarzystwo i były beznadziejne sytuację z tym związane, potem zerwaliśmy i zrobił się jeszcze większy kwas, trudno.
Krystian: Kochana jakbyś nie chciała się ze mną spotykać to byś inaczej załatwiła tą sprawę. Mi to obojętnie, mam wylane na opinię Twoich kumpli, mogą sobie myśleć o mnie co tylko chcą. Traktujesz tego całego Marcina jak jakiegoś swojego prywatnego boga, a niczym nie różni się ode mnie czy Wojtka. Tak, trudno. Może to i dobrze.
Balbina:
 Nie jestem kochana. A ja nie mam, a na pewno nie na opinię Marcina i Tomka. Mój kotek nie jest dla mnie bogiem, tylko kimś bardzo ważnym, więc daruj sobie. Różni się od was, i to bardzo. Czyli nie przyjdziecie?
Krystian:
No tak, nie jesteś. Spoko, już nic nie mówię. Jak chcesz być taka w nich zapatrzona to proszę bardzo. Nie bronię Ci. Nie wiem, muszę z nimi pogadać. Wątpię, że spodoba im się ten pomysł. - wyrzuciłem z siebie.
Balbina:
 Skarbie, nie jestem w nich wpatrzona, u nas każdy żyje swoim życiem, ale zawsze i wszędzie trzymamy się razem, więc nie zrobię nic przeciwko nim, bo już raz źle na tym wyszłam. Po za tym, chodzi o Ciebie.. – odwróciłam się do niego tyłem, i zaczęłam bawić się z jego siostrą.
Krystian:
Okej, ja się nie wtrącam w życie waszej paczki. Mam je gdzieś. Macie swoje praw i i ja je szanuję. O mnie? Coś ze mną nie tak? - zdziwiłem się.
Balbina:
 O Ciebie. Nie, chyba wszystko w porządku, chociaż ja nie wiem, nigdy nie widziałam Cię z żadną dziewczyną. – zaśmiałam się.
Krystian:
Nie rozumiem Twojego toku rozumowania i chyba nawet tego nie chcę. Nie widziałaś, bo nie chodzę z laskami na pokaz? - odpowiedziałem trochę wkurzony.
Julka zasnęłam, spała tak słodko, zamknęła swoje śliczne wielkie oczka. Była cudowna, od zawsze marzyłam o młodszej siostrze. 

Balbina:
 Zasnęła. – powiedziałam po cichu, schodząc z łóżka. Wzięłam go za rękę. – Chodź.
Krystian:
Okej... - wstałem i poszedłem za nią. Jej ręka była taka delikatna. Miałem ochotę trzymać ją tak przez całe życie i już nigdy nie puszczać.
Zamknęłam drzwi od pokoju i zeszłam z nim do salonu. Zabrałam swoją dłoń z jego uścisku, patrząc w jego oczy i uśmiechając się. Usiadłam. Nie chciałam puszczać jego dłoni, chciałam żeby już na zawsze były ze sobą złączone.

Balbina:
 Dlaczego nie rozumiesz mojego rozumowania?
Krystian:
Nienawidzisz mojej paczki, a spotykasz się ze mną. Już trzeci raz. Do tego jesteś całkiem miła. To dla mnie szalone. Poza tym nie chcesz, żeby Twoi znajomi się o tym dowiedzieli. Co chcesz uzyskać przez znajomość ze mną? - zapytałem spokojnie.
Balbina: 
Czy ja muszę mieć ze wszystkiego jakieś korzyści? Może po prostu Cię polubiłam? A może chce zrobić na złość Wojtkowi? Nie jestem miła, milsza niż kiedyś, ale nie miła.
Krystian:
No właśnie, chcesz robić Wojtkowi na złość. Tylko dziwi mnie to, że dopiero po dwóch latach od waszego rozstania.
Balbina: 
Wybacz złotko, ale nikt Cię nie zmusza żebyś się ze mną spotykał. Lubisz mnie, i nie chcesz stracić ze mną kontaktu więc przestań wymyślać, dobra?
Krystian:
Skąd takie przekonanie? - zacząłem się strasznie śmiać.

Balbina: Dużo osób chciałoby być teraz na Twoim miejscu. Tylko nie mów że jestem małolatą z którą się nie chcesz zadawać. 
Krystian: Więc nie mam nic do powiedzenia. Mam paczkę, która mi wystarcza. Nie lubię Twojej pewności swojej wyższości. Tak normalni ludzie się nie zachowują.
Balbina: 
Jestem od Ciebie rok młodsza, więc daruj sobie. Nie zauważyłam żebyś się z nimi za często spotykał, ostatnio widuje ich raczej bez Ciebie. Czyli mnie nie lubisz? Trudno, będę z tym jakoś żyć. – uśmiechnęłam się ironicznie.
Krystian: Tak, Tobie nie zależy na tym, żeby ktoś lubił Cię z Twojego księżniczkowego marginesu. - powiedziałem bardzo smutno. Walnęła mnie w najczulszy punkt.
Balbina: 
Nie odniosłeś się do znajomych. – spojrzałam na niego poważnie – Rozumiem że musisz wybrać, znajomość ze mną albo oni? Królu złoty, nie jesteś w moim księżniczkowym marginesie.
Krystian:
Nie odniosłem, bo nie mam Ci co powiedzieć. Tak, dokładnie muszę wybierać. Widzisz, dziwne, ale kiedyś Cię nie znosiłem, a teraz, przez te wakacje polubiłem. - mówiłem szybko. - Nie jestem? Mam czuć się zaszczycony?
Balbina: Ogarnij swoje uczucia do mojej osoby a potem dopiero o nich mów, bo nawet tak inteligentna osoba jak ja zaczyna się gubić. Ja wybrałabym znajomych, bo to dzięki nim każde z nas istnieje, chyba że chcesz dołączyć do mojej ekipy. Teraz powinnam powiedzieć że Ciebie wcale nie ma w moim świecie. – zaśmiałam się – ale jesteś, a ja nie lubię i nie umiem kłamać.
Krystian:
Spoko, ogarnę. - powiedziałem, chociaż do nich była całkiem pewny. - Tak, ja też pewnie wybiorę znajomych, więc możliwe, że jest to ostatnie nasze spotkanie. No, chyba, że przyjdziemy wszyscy razem na tą Twoją imprezę. Chociaż szczerze wątpię.
Balbina: 
Rozumiem, przyjaźń najważniejsza. – uśmiechnęłam się, wstałam i poszłam usiąść na parapecie. Tak strasznie było mi przykro. Jego słowa tak perfekcyjnie kroiły moje serce na miliony kawałków.
Krystian:
No właśnie. Najważniejsza. Gdyby Twój kochany Marcin nie zrobiłby takiej przepaści między naszymi paczkami, byłoby całkiem inaczej. - odpowiedziałem smutno.
Balbina: 
Gdyby Twój kochany Wojtek nie był takim dupkiem, na pewno też byłoby całkiem inaczej.
Krystian:
Było się w nim nie zakochiwać. Na pewno wiedziałaś jaki jest. - zacząłem się ironicznie śmiać. - Zresztą nie pozwolę Ci go obrażać, bo sam nie jestem lepszy. Mój ziomek. 

Balbina: 
Nie kocham go i nigdy nie kochałam. Wiedziałam, lubię niegrzecznych facetów. To nie jest zabawne, ale śmiej się jeśli chcesz. – spłynęła mi po policzku jedna, łza próbowałam ją jak najszybciej ukryć, odwracając głowę w stronę okna. – Pewnie nie jesteś. Ja Ci nie pozwolę obrażać Marcina a Ty i tak to robisz, chociaż go nie znasz.
Krystian: Jeśli go nie kochałaś, to nie wiem po co zrobiłaś taką wojnę. Widocznie to on przejechał się na Tobie, bo Cię kochał. Szczerze. - przestałem się śmiać, bo widziałem jej smutek. Nie chciałem ranić osoby, dla której mogłem zrobić wszystko. - Znam go lepiej niż myślisz.
Balbina:
 Nie jestem bez winy i wiem o tym. – przy każdym słowie z oczu wypływała mi kolejna łza, po prostu nad tym nie panowałam. Ja? Tak, właśnie ja, nie potrafiłam sobie poradzić z samą sobą. – Marcina? Jeśli byś go znał to nie powiedziałbyś o nim złego słowa.
Krystian:
Nikt nie jest bez winy. - widziałem jak płakała, ale nie wiedziałem co zrobić. Julka zaczęła beczeć. - Pójdę po nią i znikam. Do zobaczenia może wieczorem.
Z bólem serca wdrapałem się na górę, uspokoiłem małą i zszedłem z nią na dół. Wsadziłem ją do wózka i wyszedłem z domu Balbiny z głową pełną myśli i sercem bijącym niczym dzwon w kościele.
_______________________

   W chwili w której usłyszałam odgłos zamykanych drzwi rozkleiłam się na dobre. Z jednej strony cieszyłam się że poszedł i nie jest świadkiem mojego dołka w który zapadłam się pod ciężarem wspomnień. Z drugiej strony, chciałam wiedzieć że mogę na kogoś liczyć. Zostałam sama, w domu nie było zupełnie nikogo. Ześliznęłam się z parapetu, usiadłam na podłodze i płakałam z całych sił z nadzieją że fala moich łez wzniesie mnie ponad ściany dołu w którym utknęłam. Myślałam o imprezie, miałam ochotę wszystko odwołać, zadzwonić do Mańki i Marcina i powiedzieć że potrzebuje ich i kilku butelek wódki, ale nie, oni by nie zrozumieli. Nie mogę zawieść ludzi, muszę wziąć się w garść.
Strój Balbiny.

4 komentarze:

  1. impreza zapowiada się ciekawie ;> królu złoty, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom... "Królu Złoty" - fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne ... jeszcze tu wróce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. 'Królu złoty' na razie cieszy się największą popularnością. ;> Mamy nadzieje że wrócisz, dziękujemy bardzo! :)

    OdpowiedzUsuń