sobota, 3 grudnia 2011

Rozdział II

Jej każdy ruch, smak tych ust, kształtny biust, Ona, jest jak w dłoni nóż. 
Pih - Femme Fatale
   ‘Czas wyruszyć na podbój świata, kochanie! Czekamy pod domem' - sms od Marcina. Zebrałam się, poinformowałam rodziców że opuszczam miejsce, nazywane domem. Wyszłam, chociaż wcale nie miałam na to ochoty, to dziwne, ale pierwszy raz nie miałam ochoty na imprezę, wódkę, fajki.
Wsiadłam do samochodu, zajęłam miejsce pomiędzy Marcinem a Mańką, którzy właśnie się o coś sprzeczali co chwilę pytając mnie o to które z nich ma rację. Znudzona tą szarpaniną włożyłam słuchawki w uszy, włączyłam kawałek Pezeta, zamknęłam oczy i odpłynęłam..
   Dojechaliśmy, przed klubem setka osób próbujących się dostać do środka i my wchodzący bocznym wejściem słyszący w oddali jęki niezadowolenia ze strony oczekujących na wejście, ale trudno, moi ludzie dostają się wszędzie. Jesteśmy w miejscu gdzie bawią się tylko wybrani, w miejscu w którym nasz mistrz udowodni kto jest najlepszym Warszawskim raperem. Tak, Tomek stoczy tu dzisiaj bitwę z tajemniczym zawodnikiem. Wiem że jest najlepszy, wiem że wygra.
   Wypiłyśmy z dziewczynami kilka drinków, chłopaki kilka kieliszków wódki. Wieczór nabierał tempa, na sali komplet na środku parkietu coś w rodzaju sceny.
- Zapraszam na kolejną odsłonę naszych rapowych potyczek – powiedział koleś odpowiedzialny za ogarnięcie tego całego sajgonu. – Dzisiaj na naszej scenie stanie Tomek, wszystkim bardziej znany jako Tomson! – ludzie zaczęli bić brawa, gwizdać i wykrzykiwać jego pseudonim. Wszyscy go bardzo dobrze znają, to właśnie mój ziomek, zgarnia tu najwięcej wygranych pojedynków. Facet ponownie przemówił – jego rywalem, a właściwie rywalką będzie Karolina, debiutująca na naszej scenie jako Karo! Zachęćmy ją brawami! – na sali brawa, i zaciekawienie na twarzach, czekaliśmy na nowe objawienie polskiego rapu, szczególnie my, dziewczyny zaczęłyśmy się cieszyć że będziemy miały tam naszego człowieka. Uśmiech zniknął z mojej twarzy kiedy w tłumie zobaczyłam jego. On i jego paczka wykrzykiwali z całych sił jej pseudonim, wiedziałam już kim jest tajemnicza Karo..
   Weszli na scenę, rzucili kilka spojrzeń w swoją stronę i zaczęli, pierwsza była Karolina, w końcu kobieta. Tomek, stał i wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany, wiedziałam że z tego nie wyjdzie nic dobrego, smarkula radziła sobie dobrze, za dobrze, widać i słychać było tremę, ale to normalne, po za tym była świetna, naprawdę świetna. Kolej na Tomsona, przywitał się z ziomkami, machnął w naszym kierunku, rzucił czapkę rozhisteryzowanym fanką i zaczął patrząc w jej kierunku: Mimo tego że nie jest tak jak mogło by być. Nie pozostaje mi nic innego jak iść i żyć. Miłość w jego oczach mnie przerażała, bałam się że wszystko przez to spieprzy, ale on dawał radę jak nigdy wcześniej, starał się, szkoda, że dla niej.. W tłumie znowu dostrzegłam jego, Krystiana. Wyłączyłam się na moment, zapomniałam o Tomku, zapomniałam o mojej nienawiści do miłości, chciałam tylko żeby podszedł do mnie i markerem napisał na mojej bluzce ‘LOVE’. Mańka mnie szturchnęła, wyrwała z transu. - ej, młoda? Co się z Tobą dzieje? – spytała przyjaciółka, szczypiąc mnie w ramie.
- ałć! – jęknęłam - nic się nie dzieje, wszystko w porządku, boję się o Tomka. – odpowiedziałam z uśmiechem, ponowie skupiając się na tekście kumpla. Patrzył na nią, gapił się prosto w jej oczy kiedy z jego ust wypływały słowa : Gorąca. Drżąca. Krwawa ofiara. Tuzin starań o każdy centymetr jej ciała. Skończył, dostał burzę oklasków, na scenę wszedł ponownie facet, który to wszystko prowadzi. 
- Jestem tu po to żeby powiedzieć wam kto według was był lepszy, znacie zasady. – zaczął - a dla tych którzy nie znają powiem, że wygrywa ta osoba która dostanie większe i głośniejsze brawa, także do roboty kochani! – włączyli urządzenie do pomiaru siły braw – KARO! – krzyknął – ludzie zaczęli klaskać. – dobrze, dobrze, byliście świetni! A teraz nasz mistrz. TOMSON! – pojawiły się dwa razy głośniejsze brawa, facet nie mógł uspokoić publiczności a kiedy mu się to udało ogłosił zwycięzcę. 
- Zwycięzcą dzisiejszej bitwy jest… Tomson! Proszę o gorące brawa dla naszego 13 krotnego mistrza! – Tomek wyrwał mu mikrofon.
- Tak, wygrałem po raz kolejny, ale swoją dzisiejszą wygraną chce oddać jej, Karolinie, dziewczynie która naprawdę jest świetna w tym co robi, trzymaj się młoda i pracuj tak dalej a będziemy mogli powalczyć sprawiedliwie. – uścisnął jej dłoń, posłał uśmiech, i wyszedł, napisał tylko krótkiego smsa, że chce być sam, uszanowaliśmy to.
   Impreza rozkręciła się na dobre. Bawiłam się, piłam, paliłam, robiłam wszystko by o nim nie myśleć, kilka razy otarłam się o jego ciało, posłałam kilka morderczych spojrzeń jego kumplowi, aż dostrzegłam moją Mańkę na barze.. Zdejmowała z siebie kolejne warstwy ubrania, była kompletnie pijana. Kamila bezskutecznie próbowała ściągnąć ją z baru, próbowałam jej pomóc, niestety bez rezultatów, przyszedł Marcin i Paweł, ściągnęli ją z baru i wynieśli do samochodu. Mówiła że się zabawi, ale nie myśleliśmy że aż tak. Właśnie tak skończył się kolejny dzień z życia Balbinki. Grubą imprezą na której o dziwo to nie ona bawiła się najlepiej i najbardziej szokująco, brawo Mańka! ;)
___________________________________________________________________

   Siedziałem z laptopem na łóżku przeglądając facebooka i słuchając Piha, gdy na Gadu-Gadu napisała do mnie Karolina...


KARO: Siema Krystian :* Niezła impreza się szykuje, poza tym mam szansę na wygraną w konkursie na najlepszego rapera w Warszawie... Warto, wchodzisz w to?
JA: 
Elo :D No jasne, o której mam być gotowy?
KARO:
 20.00.
JA:
 Jasne, nie ma sprawy. Nara.
KARO:
 Baj.

   Po piętnastu minutach zamknąłem laptopa i zacząłem się zbierać na tą ponoć zajebistą imprezę. Niestety nie za dobrze mi to wychodziło, ponieważ intensywnie zastanawiałem się jak poderwać Balbinę. Wojtek miał rację. Była dla mnie nieosiągalna. Znana była w całym mieście jako niedostępna panna. Wiedziałem, że mój najlepszy kumpel był z nią sporo czasu. Dlatego chciałem mu jeszcze bardziej pokazać, że i mi się uda.
   Usłyszałem dźwięk nadjeżdżającego samochodu Kuby i zbiegłem szybko na dół, żegnając się z mamą i uśmiechając się do młodszej o szesnaście lat siostry. Wsiadłem do samochodu i zająłem miejsce obok Karoliny.
- Siema ludzie, jak tam humory? - powiedziałem optymistycznie.
- Zajebiście, wiadomo, że nasza cudowna Karo wygra. - odpowiedział mi Kuba.
- Nie byłabym tego taka pewna, ale dam z siebie wszystko. - stwierdziła dziewczyna.
- Gdzie jest Zosia i Michał? - zapytałem trochę zaniepokojony.
- Jadą drugim samochodem. - odpowiedział mi Wojtek.
Spojrzałem z pytaniem na ustach na Kubę, ale Bartek pokazał mi na migi, że lepiej o tym nie mówić.
   Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wysiadając z samochodu kątem oka zobaczyłem Ją. Dziewczynę, którą już niedługo planowałem zdobyć. Wchodziła ze swoją grupą do klubu... Po chwili doszedł do nas Michał i Zosia, po której było widać, że długo płakała. Znowu Kuba ją zranił. Wiedziałem to. Codziennie powtarzająca się czynność. Za chwilę on do niej podejdzie, ona walnie go w twarz, natomiast jej wybranek ją przytuli, po czym ona mu wspaniałomyślnie wybaczy. Moje myślenie przerwały właśnie te czynności. Zosia i Kuba trwali w objęciu. Na szczęście Wojtek ich pogonił i weszliśmy do klubu.
   Nasza paczka zaczęła się bawić. W ruch poszedł alkohol i fajki. Nieodłączny element każdej imprezy. Po godzinie rozpoczął się konkurs, w którym brała udział Karolina. Nie ogarniałem kolesia, który prowadził zawody, z niecierpliwością czekałem na moją kumpelę. Wiedziałem, że jest niezła, że daje z siebie wszystko a przy tym oddaje temu co robi całe swoje serce.
   Krzyczałem z całych sił jej pseudonim. Jednak większość ludzi w klubie zachwycała się niejakim Tomsonem, którego niestety nie kojarzyłem. Nagle weszli i objawienie. Moja Karo zmierzy się z Tomkiem, który pochodzi z paczki Balbiny. Zacząłem ją wypatrywać w tłumie ludzi i eureka! Razem ze swoimi ziomkami krzyczała, aby dodać sił swojemu kumplowi. Miałem zamiar do niej podejść, zagadać, ale jednak nie miałem odwagi. Śmieszne, bardzo. Krystian wstydził się podejść do laski?! Niestety tak było, miałem blokadę, której na razie nie umiałem przełamać.
   W końcu zmagania z rywalem rozpoczęła Karolina. Dała z siebie naprawdę wszystko. Rzucała swoimi najlepszymi kawałkami. Przywołała nawet ten najbardziej bolący, który mówił o stracie najważniejszej osoby w jej życiu przez dumę. Pada deszcz za oknem. Ja stoję patrze w niebo i moknę. Każda spadająca kropla to nie wykorzystana szansa. Ryzyko w życiu nie szczęścia wzrasta. Skończyła całkiem nieźle. Z jej oczu biło przekonanie, że wygra. Potem był Tomek, który musiałem ze zgrozą przyznać był niesamowity. Jednak jego zachowanie było dla mnie dosyć dziwne. Patrzył na Karolinę bardzo niespotykanie. Tak jakby nie była mu obojętna... Moje rozmyślanie przerwał prowadzący, który ogłosił, że kto wygra wybierzemy my, widzowie. Po włączeniu maszyny braw, zacząłem bardzo intensywnie krzyczeć, bić brawo i tupać. Wierzyłem w moją ulubienicę. Potem oklaski dla Tomka, które niestety były dwa razy głośniejsze. Był sławny w tym gronie więc wygrał. Wiadomo. Nagle wyrwał mikrofon kolesiowi i oddał swoje zwycięstwo Karolince. Ona była oszołomiona, ja zresztą też. Byłem pewny, że ona nie jest mu obojętna.
   Karo wróciła do nas bardzo szczęśliwa. Zaczęliśmy ją ściskać i krzyczeć, że była świetna. Ona dobrze o tym wiedziała. Miałem ochotę opowiedzieć jej o Tomku, ale zabrał mi ją sprzed nosa Bartek, z którym ruszyła w tany. Bawiłem się całkiem nieźle, ale nie tak jak zawsze, bo wiedziałem, że laska, która od dłuższego czasu nie pozwala mi spać jest w tym samym miejscu co ja i nawet o mnie nie myśli. Na barze ujrzałem Marysię, dziewczynę z paczki Balbiny, która była nieźle upita i postanowiła zrobić darmowy striptiz. Jej kumpela próbowała ją zdjąć z miejsca, na którym się znajdowała, potem dołączyła się Balbina, do której w tym momencie miałem ochotę podejść, przynajmniej zagadać. Niestety po chwili razem ze swoją paczką wyszła z klubu zostawiając mnie z otwartym sercem na jej osobę...

Strój Balbiny na imprezę.

Cytaty, którymi posłużyłyśmy się w tym rozdziale należą dla znakomitego WójtoJEGO STRONA.

2 komentarze:

  1. buu ;< Karo najlepsza! o, i lakier od Chanel :D Mańka, haha, niezła dupa ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podoba, zajebiste! mam nadzieję na ciąg dalszy... :D

    OdpowiedzUsuń